Zapomnialem napisac jak poruszamy sie po wyspie bo przeciez tym razem nie mozemy poprostu korzystac z komunikacji miejskiej dbajac o odpowiednie warunki dla Mikiego. He is the Boss here.
Wyporzyczenie samochodu pewnie byloby jakims rozwiazaniem ale przy ich stylu jazdy pierwsza stluczka nastapila by przed dojechaniem do pierwszego celu...
Dlatego korzystamy z samochodu z kierowca. Wayan wozi nas od rana do wieczora za 30-40 dolarow czekajac w takich miejscach zeby bylo nam wygodnie. Dodatkowo swietnie mowi po angielsku i zlapal dobry kontakt z Mikim. Chlopaki opowiadaja sobie co my mijamy lub co nas mija. A to abus a to (m)otor a to auto i tak w kółko, a ze kazda Balijska rodzina posiada od jednego do czterech motorów to tez jest co komentować.
Co do Balijskich ciekawostek to dzieci zawsze dostaja te same imiona w zaleznosci od tego ktore to dziecko. I tak Wayan to zawsze pierwsze i piate dziecko w rodzinie i to niezaleznie od plci. Jedyny wyroznik to przedrostek, który mówi czy urodził sie chlopiec czy dziewczynka i jesli dobrze uslyszalem to dziewczynka to Ni Wayan.
Jutro wiec kolejna wyprawa z Wayanem a Miki juz dziś nie może sie doczekac.