Geoblog.pl    magbes    Podróże    Miki w Bali czy na Bali    mama, tata, ja i slon
Zwiń mapę
2014
30
wrz

mama, tata, ja i slon

 
Indonezja
Indonezja, Denpasar
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 6 km
 
Mam lekki poślizg w relacji z naszej rodzinnej wyprawy ale słońce męczy tak bardzo ze wieczorem poprostu padamy.Teraz jednak jedziemy z Wayanem na północ wyspy a Miki śpi wiec staram się trochę nadrobić. ..Nasz trzeci dzień to jakby sentymentalna podróż do Afryki a to dzięki Bali Safari and Marin park. Spedzilismy tam prawie cały dzień i Miki ani razu nie powiedział "nuda".Najpierw "abus" wymalowany w pasy jak zebra zawiózł nas ku uciesze  małego podróżnika do wnętrza parku skąd rozpoczęliśmy zwiedzanie.Przywitano nas pokazem z udziałem ptaków,  lemurow,  węży i orangutanow. Jako ze ostatni robil opa opa to został obdarzony największą sympatia.Pozniej bylo safari kolejnym abusem w paski gdzie najpierw zobaczylismy zwierzeta Indonezj później Azji a na koniec Afryki. W parku mają całą wielka piątkę wiec mogliśmy z bliska podziwiać Panią i Pana Nelson parę nosorozcow. W Afryce widzielismy je tylko z daleka.Mikiemu tak spodobało sie to Safari ze zasnął w polowie drogi co dalo nam możliwość spokojnego wypicia kawy.Samo safari to raczej jak wizyta na targach gdzie na poszczególnych przystankach stoją grzecznie zwierzęta gotowe na photo choc z niektorymi z nich lepiej nie zostawać sam na sam. Trzeba jednak brac pod uwage nasze zepsucie afrykanskimi parkami dlatego dla dzieci jest to zdecydowanie przeżycie.Najlepsze bylo jednak przed nami. O godzinie 15:00 cala nasza trójka wsiadla na 35 letniego slonia ku wielkiej uciesze Mikiego.Bali-smy sie ze Miki będzie chciał szybko schodzić a on tylko głośno wydał rozkaz "jedziesz" i slon jakby rozumiał polski jezyk ruszył "z kopyta".Po drodze wspinalismy sie pod stroma gore wiec trzeba bylo się mocno trzymać. Poza tym bylo sikanie słonia i fontanna wody z jego drugiej trąby. A na koniec ja mialem okazję zastąpić naszego przewodnika zasiadajac na szyi slonia ktorego uszy raz po raz uderzały o moje zwisajace nogi. Na koniec Miki glosno zaprotestował nie godzac sie na koniec wycieczki ale byl to juz czas na pozegnanie ze Sloniem.Tak tez zakonczyl sie nasz dzien bo pozniej starczyło tylko czasu na szybkie zakupy i chwile nad basenem.Punkt obowiazkowy zostal jednak zaliczony.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedzili 2% świata (4 państwa)
Zasoby: 30 wpisów30 15 komentarzy15 9 zdjęć9 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróże
28.09.2014 - 09.10.2014