Geoblog.pl    magbes    Podróże    Peru śladami Inków i Ernesta Malinowskiego    Canyon de Colca
Zwiń mapę
2010
04
paź

Canyon de Colca

 
Peru
Peru, Cabaconde
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 13186 km
 
Dojazd do kanionu zajmuje z Arequipy ok 3 godziny - liczac do miasteczka Chivay, gdzie zjedlismy sniadanie. Stad kolejne 1,5h jedzie sie do miejsca zwanego Cruz del Condor - jakie ptaki tam fotografowalismy? Gdyby blog nie byl ogolnodostepny moglbym oglosic w tym miejscu male audiotele ale nie chce narazac sie na koszta:-)

Dalej jechalismy jeszcze przez ok 40 minut do miasteczka Cobanaconde skad rozpoczelismy nasze schodzenie do kanionu - z wysokosci 3200mnpm w ciagu 4 godzin zeszlismy na ok 1100mnpm gdzie przekroczylismy rzeke Colca mostem wiszacym na stalowych linach. Canion robi naprawde duze wrazenie tym bardziej, ze roznica poziomow pozwala obserwowac zmieniajaca sie przyrode od skal porosnietych kurzem, przez skaly z wykwitami w postaci roznych odmian kaktusow do gleby porosnietej wieloma odmianami roslin i tarasow pre inkaskich sluzacych do uprawy.

Pod koniec wedrowki czekala nas jeszcze 40 minutowa wspinaczka do miejsca pierwszego noclegu. Jest prysznic, sa lozka, jest kolacja i pies o imieniu Boby - tylko co zrobic z taka iloscia czasu - troche odwyklismy z Madzia od leniuchowania od godziny 14:00.

Kolejny dzien ropoczelismy od wspinaczki do miasteczka Tapai ktore jest stolica kanionu z bardzo ciekawym bo prawie 500letnim kosciolem kolonialnym. Po 2 h wchodzenia pod gore w pelnym sloncu bylismy szczesliwi ze pozostale 4 godziny wedrowki tego dnia to schodzenie w kierunku...

...po czterech godzinach dotarlismy do oazy - a tam oprocz juz standardowych lozka i prysznica czekal na nas basen z woda o temperaturze 20-25stopni. Niezla odmiana tym bardziej ze Canyon de Colca charakteryzuje sie tym co towarzyszy nam od przyjazdu do Peru kurz, kurz, kurz przykryty kurzem i rozdmuchiwany przez wiejace w kanionie wiatry - okularki sloneczne chronily nas bardziej przed Panem Kurzem niz przez prazacym sloncem.

Ten basen to wspanialy relaks przed kolejnym dniem - pobodka o 4:45 i 3,5h pod gore.

Niewiele piszemy tym razem o naszych kompanach wedrowki bo w porownaniu z Salkantay Dream Team bylo slabo - poza Jannem i Danim (Francja i Hiszpania) reszta mocno Brytyjska trzymala sie razem.

Wracajac do naszej wspinaczki dystans zaplanowany na 3,5h pokonalismy w 2:20 - chyba lapiemy forme - szkoda ze to nasz przedostatni dzien w Peru - z rozpedu weszlibysmy na wulkan Misti majestatycznie unoszacy sie nad Arequipa na wysokosc 5890mnpm.

Przynajmniej mamy postanowienie na kolejna wizyte w Peru.



 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedzili 2% świata (4 państwa)
Zasoby: 30 wpisów30 15 komentarzy15 9 zdjęć9 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróże
28.09.2014 - 09.10.2014